W wojewódzkim finale Orlen Pucharu Polski MUKS Przyjaciół Sportu Kostrzyn nad Odrą pokonał TS Masterchem Przylep Zielona Góra i po raz trzeci z rzędu zgarnął główne trofeum. Kostrzynianki awansują na szczebel centralny, gdzie w 1/32 finału zagrają z drużyną Zły Praga Warszawa.
W minioną środę na obiekcie sportowym w zielonogórskim Przylepie odbył się finał Orlen Pucharu Polski Kobiet na szczeblu Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. W finałowym spotkaniu zmierzyły się ze sobą debiutujący w tym sezonie czwartoligowy TS Masterchem Przylep oraz doświadczony, trzecioligowy zespół z Kostrzyna nad Odrą – MUKS Przyjaciół Sportu.
Mecz finałowy zorganizowany w Przylepie był świetną okazją do promocji piłkarstwa kobiecego w ośrodku, w którym kobieca sekcja piłki nożnej funkcjonuje od kwietnia. Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych i rzęsiście padającego deszczu spotkanie przyciągnęło całkiem sporą rzeszę fanów. – Bardzo się cieszę, że tegoroczny finał zaplanowaliśmy właśnie na tym obiekcie. Świetna organizacja oraz frekwencja na trybunach mimo niesprzyjające aury pokazują, że mamy tutaj spory potencjał. Bacznie przyglądam się poczynaniom kobiecej sekcji w Przylepie i mam nadzieję, że z czasem poprzez ciężkie treningi dziewczęta będą parły na przód, gdyż fundamenty organizacyjne są bardzo mocne – skomentował Prezes Lubuskiego Związku Piłki Nożnej Robert Skowron
W finale spotkały się zespoły z dwóch przeciwległych biegunów. Debiutujący w rozgrywkach czwartej ligi Lubusko-Zachodniopomorskiej, a tym samym w Orlen Pucharze Polski TS Masterchem Przylep oraz dobrze znana lubuskim kibicom marka, stały bywalec finałów na Ziemi Lubuskiej – MUKS Przyjaciół Sportu Kostrzyn nad Odrą. Mimo przedmeczowych spekulacji oba zespoły podeszły do spotkania bardzo skoncentrowane. Niezwykle zdeterminowane gospodynie nie ustrzegły się jednak błędów i w 8. minucie spotkania to zawodniczki z Kostrzyna objęły prowadzenie za sprawą Zuzanny Bieszczat. Po szybko straconej bramce zebrani kibice mogli pomyśleć, że „worek z bramkami się rozwiązał”. Nic bardziej mylnego stracona bramka zmobilizowała jeszcze bardziej rywalki, które na boisku zostawiły sporo zdrowia. – Dziewczyny grały w piłkę, budowały akcje, oddawały serce na boisku – mówi Konrad Komorniczak, koordynator sekcji kobiecej TS Przylep. Ambitna gra gospodyń kosztowała je sporo sił, co wykorzystał doświadczony zespół z Kostrzyna, podwyższając wynik spotkania w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy po golach Weroniki Dziechciarz i Malwiny Sawickiej. Do przerwy przyjezdne prowadziły pewnie 3:0.
Kiedy można było odnieść wrażenie, że wszystko, co miało się wydarzyć, wydarzyło się już w pierwszej połowie, to piłkarki z Przylepu ponownie zaskoczyły. Po kilku żołnierskich słowach w szatni po zamianie stron ponownie oglądaliśmy biegający i walczący zespół. Jeśli ktokolwiek w obozie MUKS-u pomyślał, ze druga połowa to spacerek po puchar, ten grubo się mylił, ponieważ rywalki ponownie sprawiły im trochę kłopotu. – Nowa drużyna, która powstała w Zielonej Górze zawiesiła nam naprawdę wysoko poprzeczkę. Do spotkania przystąpiły bardzo zdeterminowane. Mimo że wynik o tym nie świadczy, to spotkanie było bardzo wyrównane, było widać pełne zaangażowanie do końcowego gwizdka. Za taką postawę naszym przeciwniczkom należy się szacunek – podsumował Tomasz Zieliński, trener MUKS Przyjaciół Sportu Kostrzyn nad Odrą. Ambitna postawa zawodniczek gospodarzy przyniosła efekt w postaci bramki z rzutu karnego w 78. minucie spotkania. Historyczną pierwszą bramkę w rozgrywkach Orlen Pucharu Polski zdobyła Michaela Witkowska. Ostatecznie w drugiej części meczu swoją drugą bramkę zdobyła Malwina Sawicka, a kropkę nad i postawiła Daria Czarnak, ustalając wynik finałowego starcia na 5:1 dla MUKS-u.
Mimo porażki nikt w Przylepie nie załamuje rok. Klub ma przed sobą bardzo ambitne plany, o czym mówi zmotywowany Konrad Komorniczak. – Ścigamy się tylko ze sobą, mamy ogromy potencjał. Celem nadrzędnym jest budowanie dobrej organizacji i struktur. Wierzymy, że dobra organizacja da naszym zawodniczkom szansę na rozwój i przyciągnie do projektu najlepsze zawodniczki z innych zespołów. Wszystko to po to, by w przyszłości osiągnąć cel sportowy, jakim jest Ekstraliga. W jakiej perspektywie? Czas pokaże.
Koniec końców wojewódzki Puchar Polski po raz trzeci z rzędu wędruje do Kostrzyna nad Odrą i – co podkreśla szczęśliwy trener Zieliński – nie ma w tym cienia przypadku. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ponownie obroniliśmy tytuł. Nie jest to przypadek, ponieważ wiem jak moje podopieczne ciężko zapracowały sobie na taki stan rzeczy – mówi szkoleniowiec, którego drużyna poza nagrodą finansową w wysokości 5000 zł wywalczyła przepustkę na szczebel centralny, gdzie w 1/32 finału podejmie ekipę Zły Praga Warszawa.