„Aby dziecko odczuwało radość, miłość i pasję w każdym treningu”

Jak wygląda praca trenerów Mobilnej Akademii Młodych Orłów w województwie lubuskim? Z jakimi problemami mierzą się akademie piłkarskie i trenerzy? Co funkcjonuje, a co wymaga poprawy? O tym wszystkim i o wielu innych aspektach pracy opowiadają trenerzy Mobilnej AMO z województwa lubuskiego, Wojciech Kochanowski i Łukasz Garguła, 16-krotny reprezentant Polski.

Na samym początku chciałbym zapytać, czym dla was jest AMO? Na czym polega wasza praca, jaka jest wasza misja?

Łukasz Garguła:  Przede wszystkim skupiamy się na pracy w terenie. Jeździmy po różnych szkółkach, głównie tych, które znajdują się w Programie Certyfikacji PZPN. Jak wiemy, są tam cztery poziomy Certyfikacji, złoty, srebrny, brązowy i teraz doszedł zielony. W województwie lubuskim są to przede wszystkim szkółki „srebrne” i „brązowe”, jest też część akademii „zielonych”. Jeździmy, obserwujemy, staramy się patrzeć na treningi, jak one wyglądają. Mamy wytyczne z PZPN, na co mamy zwracać uwagę, jak te treningi przebiegają, jak pracują trenerzy. Staramy się im pomagać. Jeszcze nie tak dawno odbiór był taki, że my przyjeżdżamy na ocenę trenera i od tej oceny ma zależeć to, czy trener dalej będzie pracował, czy nie, natomiast to w ogóle nie na tym polega. W tym projekcie najważniejsze są dzieciaki i chodzi o to, by ten trening był jak najlepszy właśnie dla nich. Wspólnie z trenerem ze szkółki czy akademii chcemy taki trening omówić po zajęciach i ewentualnie pokazać – jeśli jest taka potrzeba – element, który można poprawić w danym ćwiczeniu, środku treningowym. Chodzi o to, by trener razem z nami doszedł do wniosku, że może faktycznie, trzeba na coś spojrzeć inaczej, trochę inaczej dobrać te środki treningowe, aby dzieciaki z każdym treningiem mogły się rozwijać.

Wojciech Kochanowski: Przed treningiem umawiamy się z daną szkółką, która jest w Certyfikacji i prosimy trenera, by wysłał nam konspekt treningu. Na miejscu obserwujemy trening i na początku na tym się skupiamy, bez żadnej ingerencji. Przyglądamy się temu, jak dany trener prowadzi zajęcia w swoim środowisku – jakie ma dobre strony, jakie deficyty i w którym kierunku możemy go edukować, bo to jest główny cel tych wizyt. Chodzi o to, by trener po naszej wizycie był lepszy. Mamy też możliwość ingerencji podczas zajęć, jeżeli sytuacja tego wymaga lub trener ma taką potrzebę, żeby mu pomóc.

ŁG: Spotykamy się z prośbami, czy możemy poprowadzić trening. Też należy podkreślić, że kiedy ja zaczynałem pracę w AMO, około półtora roku temu, to też nieco inne były wytyczne ze strony PZPN i Grassroots – prowadziliśmy zajęcia, organizowaliśmy treningi pokazowe dla trenerów. Od pewnego czasu ten kierunek się nieco zmienił i kładziemy nacisk na to, by rozmawiać z trenerami, starać się wspólnie z nim przeanalizować trening. Ewentualnie jeśli trener potrzebuje naszego wsparcia, to możemy poprowadzić zajęcia razem z nim.

WK: Mamy arkusz z wytycznymi opracowanymi przez Szkołę Trenerów. Chodzi o to, żeby w tym wszystkim, co robimy, była spójność, wspólny język, taka standaryzacja pracy.

ŁG: Wiemy, że w Polsce są różne szkoły, jest różne nazewnictwo, natomiast PZPN chce to wszystko ujednolicić. Abyśmy my, jako grupa trenerów w AMO, ale też inni trenerzy, którzy zaczęli kursy stosunkowo niedawno, rozmawiali wspólnym językiem. Oczywiście, nie da się tego wyegzekwować u wszystkich, bo każdy ma swoje przyzwyczajenia, ale jednym z celów jest standaryzacja i ujednolicenie tych procesów.

Ile akademii, szkółek jesteście w stanie odwiedzić w ciągu, przykładowo, miesiąca? Na pewno macie okresy, w których tej pracy jest więcej, i takie jak teraz, kiedy tej gry na zewnątrz jest zdecydowanie mniej.

ŁG: Pracy jest naprawdę sporo. Trochę takim „wyłączonym” okresem są wakacje, choć wtedy też są organizowane obozy i mamy możliwość przyjechania na takie zgrupowanie, by przyjrzeć się pracy trenerów. Jednak w normalnych warunkach możemy podzielić to tak, że mamy cztery dni pracy w terenie i jeden dzień pracy biurowej, co przekłada się na 16 dni „wyjazdowych” w skali miesiąca i tak to tak naprawdę wygląda przez 10 miesięcy.

Na jedną szkółkę poświęcacie jeden dzień, czy to też zależy od waszego planu i lokalizacji akademii i – jeśli jest taka możliwość, jesteście w stanie odwiedzić więcej?

WK: Jeszcze do niedawna było tak, że jednego dnia oglądaliśmy dwa treningi w danej szkółce. Od pojawienia się nowych wytycznych, o których mówiliśmy, skupiamy się na jednej szkółce i jednej jednostce treningowej. Po zajęciach mamy rozmowę z trenerem, sporządzamy arkusz refleksji, zadajemy trenerowi pytania, z czego jest zadowolony, co chciałby zmienić, z perspektywy zawodnika – jakie cele zrealizował czy czego się nauczył.

Jakbyście mieli podsumować miniony rok, to jest coś co szczególnie rzuciło wam się w oczy, jeśli chodzi pracę w szkółkach? Zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i negatywnym.

ŁG: Myślę, że w akademiach z dużych miast, czyli z Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego, ta praca wygląda fajnie i rozwija się z każdym miesiącem. Widać, że trenerzy się edukują i to zmierza w dobrym kierunku. Nie można jednak ukrywać, że tam selekcja jest z pewnością inna niż w mniejszych ośrodkach. Jest im łatwiej, ponieważ mogą ściągnąć do siebie już wyselekcjonowanych zawodników i stworzyć grupę na wysokim poziomie. Natomiast zależy nam, by odwiedzać mniejsze akademie, bo tam trenerzy mają ograniczone pole manewru, słabsze warunki. Oczywiście nie generalizuję, bo są przecież mniejsze ośrodki, jak choćby Zbąszynek, gdzie warunki do szkolenia dzieci i młodzieży są rewelacyjne, topowe. Problemem mniejszych ośrodków jest to, że trenerzy nie zawsze mają czas, by się dokształcać, dlatego – kiedy już przyjeżdżamy – chcemy pokazać coś, z czego ten trener może czerpać.  Oczywiście, porównując czasy, kiedy ja zaczynałem, do tego, co dzieje się dziś, to widać różnicę i w mniejszych ośrodkach trenerzy też zaczynają na to inaczej patrzeć, to idzie do przodu i są miejsca, gdzie się dobrze trenuje.

WK: Widać, że ci trenerzy są lepiej przygotowani do zajęć. Mają plan, konspekt, przychodzą wcześniej, zajęcia bazują na innym układzie, jest mniej tzw. „czasu martwego”. Trening jest bardziej dynamiczny. Wszystkie środki treningowe są przygotowane przed zajęciami. Dzieci, przychodząc na trening, nie tracą czasu, tylko od razu mogą przystąpić do zajęć. Wymusiła to poniekąd Certyfikacja, ale też Certyfikacja zmieniła podejście trenerów, co jest na pewno dużym plusem.

À propos zmiany podejścia. Też przecież kiedyś byliście dzieciakami i gdzieś zaczynaliście. Patrząc z perspektywy czasu, jak to wszystko ewoluowało? A może bardziej odpowiednim słowem byłaby „rewolucja” procesu szkolenia, porównując to, co było kiedyś, z tym, z czego można czerpać dziś.

ŁG: Na pewno trenerzy są bardziej wyedukowani, jest lepszy dostęp do materiałów, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jeśli kogoś interesuje rozwój osobisty, to jest w stanie dużo tej wiedzy posiąść. Trenerzy się zmienili i myślę, że ta wiedza jest na zupełnie innym poziomie. Jeśli chodzi o same zajęcia, to często z Wojtkiem o tym dyskutujemy, bo są fajne treningi, dzieciaki mają super boiska, porównując to z tym, co ja kiedyś miałem. Myślę, że Wojtek się z tym zgodzi. Sądzę, że miałem gorzej, ale myślę, że spędzałem na powietrzu więcej czasu, gdzieś ten ruch cały czas był. Natomiast dziś chyba wszyscy widzimy, kiedy przejeżdżamy obok orlików czy boisk, że tych dzieciaków brakuje na dworze. Mówię też o godzinach poza treningiem. Dziś często jest tak, że dzieciaki mają trening, ale po nim już niczego nie ma. Oczywiście, nie wszyscy, nie chcę generalizować, bo są grupy, które po zajęciach się dodatkowo spotykają i uprawiają sport, ale chodzi mi o masę. Każdy z nas biegał po dworze i spędzał tam ten czas. Rozmawiamy z trenerami o tym ogólnym rozwoju, bo widzimy, że te deficyty są. Trzeba pracować w tym kierunku. Nasuwa się oczywiście pytanie – co robić, żeby wyciągnąć dzieci na podwórko? Co mogą zrobić kluby, żeby te godziny dołożyć? Są akademie w żakach, gdzie chłopcy spotykają się dwa razy w tygodniu plus coś zagrają na weekend. To są trzy jednostki w tygodniu, a co w pozostałych czterech dniach? Kiedyś spędzaliśmy je tylko na dworze.

WK: Zastanawialiśmy się, jaka jest w tym rola trenera. Skoro dzieci nie spędzają na podwórku tyle czasu, co my kiedyś, trenując tylko dwa razy w tygodniu po półtora godziny, to nasuwa się pytanie, czy rola trenera nie powinna wyjść szerzej, żeby gdzieś ten czas wolny zagospodarować i otworzyć środowisko dla tych dzieci.

ŁG: W każdej akademii, większej czy mniejszej, jest grupa powiedzmy 15 dzieciaków, z których 6-8 chce coś robić dodatkowo. Ja swojego syna prowadzę do „skrzata” i oczywiście, że w większym mieście mamy więcej możliwości, natomiast widzę po rodzicach dzieci, że oni chcą się organizować i rzucają temat: „Jutro nie ma treningu, co robimy?”. Są grupy rodziców, które starają się zorganizować czas swoim dzieciom i to jest dobre. Ostatnio dużo mówiło się o szkoleniu w Polsce i przy okazji Mistrzostw Świata ten temat naturalnie wrócił. Sporo mówiło się o naszej grze, chcemy coś zmienić i wiemy, że to wymaga czasu, ale jeśli mamy dwie czy trzy jednostki treningowe w tygodniu, to będzie o to ciężko.

To na pewno szerszy problem i temat na osobną dyskusję. Wróćmy do was i waszej pracy. Poza tym, że jesteście swojego rodzaju trenerami-nauczycielami i edukujecie trenerów w szkółkach, to sami też staracie się podwyższać swoje kompetencje. Macie na to czas przy takim nagromadzeniu codziennych obowiązków?

WK: Mamy spotkania makroregionalne, webinary. Dodatkowo prywatnie staramy się podnosić swoje kwalifikacje, są kursy on-line, ostatnio mieliśmy szkolenie z Grassroots, tak że trochę tego jest.

ŁG: To oczywiste, że jeśli chce się coś zmienić, to nie można się zatrzymać. Jeśli powiem sobie, że 20 lat grałem na szczeblu centralnym i to teraz ma działać u dzieciaków, to to są zupełnie dwa różne światy. Pracując jako trener całkowicie zmieniłem swoje myślenie. Wydawało mi się, że mam jakąś wiedzę praktyczną, ale myślenie z drugiej strony, czyli prowadzenia zawodnika, drużyny, to jest zupełnie coś innego. I to nie jest łatwe. Trener prowadząc zespół musi zdać sobie sprawę, że to dzieci są od tej pory najważniejsze i musi mieć taki pomysł, żeby oni jak najwięcej czerpali z tego treningu.

WK Można powiedzieć, że uczymy się każdego dnia. Oglądając treningi, a następnie dokonując ich analizy, wyciągamy wnioski i jest to dla nas nauka. Każdy trener ma inną wizję, ten proces jest różnorodny, dzięki czemu my też możemy się czegoś nauczyć.

Na zakończenie – czego można wam życzyć w tym rozpoczynającym się 2023 roku? Czego sami sobie życzycie?

ŁG: Naturalnie, żeby ten rok był lepszy niż poprzedni. Aby nasze wizyty, które odbyliśmy w ostatnich 12 miesiącach, dały takiego kopa i zmieniły nieco myślenie niektórych trenerów. Muszą zdać sobie sprawę, że kursy, które robili pięć czy siedem lat temu, znacznie różniły się od tego, na co nacisk kładzie się obecnie. Chcemy, aby trenerzy wyszli ze strefy komfortu, bardziej się angażowali, choć oczywiście są tacy, którzy już to robią. Musimy przestać się zamartwiać tym, że jako województwo lubuskie jesteśmy piłkarską pustynią, bo nie mamy drużyny na szczeblu centralnym. Spójrzmy, ilu zawodników z naszego regionów znalazło się w kadrze na Euro 2020. Mamy dobre środowisko, żeby dać podstawy zawodnikom, którzy trafiają do lepszych akademii, a co za tym idzie – trafiają do reprezentacji. Mówiąc kolokwialnie, jak w szkółkach będzie dobrze „robota robiona”, to to będzie zmierzało w dobrym kierunku i dzieciaki będą czerpały z tego najwięcej korzyści.

WK: Chciałbym, żeby trenerzy tworzyli pozytywny świat. Żeby trening kojarzył się dziecku z czymś pozytywnym, żeby były w nim emocje, radość. Żeby dziecko z uśmiechem szło na trening i nie mogło doczekać się kolejnego. Żeby dziecko odczuwało radość, pasję i miłość w każdym treningu, bo to jest najważniejsze.

Pozostałe aktualności

Za nami pierwsze mecze w III edycji rozgrywek o Puchar Prezesa Lubuskiego ZPN

0
Poznaliśmy pierwsze rozstrzygnięcia w III edycji rozgrywek o Puchar Prezesa Lubuskiego ZPN chłopców w kategorii Młodzik. W rozegranych w tym tygodniu spotkaniach nie zabrakło emocji, niespodziane...

Komunikat Wydziału Dyscypliny nr 23 sezon 2023/2024 z dnia 18.04.2024 r.

0
Przedstawiamy komunikat nr 23 sezon 2023/2024 z dnia 18.04.2024 r. Wydziału Dyscypliny Lubuskiego ZPN oraz komunikat nr 22 Zespołu Orzekającego Wydziału Dyscypliny LZPN w Gorzowie Wlkp. Komunikat-...

Wizyty edukacyjne Mobilnej Akademii Młodych Orłów

0
Mobilna Akademia Młodych Orłów kontynuuje wizyty edukacyjne w woj. lubuskim. Tym razem trenerzy Łukasz Garguła i Wojciech Kochanowski odwiedzili Akademię Piłkarską Falubaz Zielona Góra. Trenerzy Mobi...

Powołania kadry rocznika 2011 na makroregionalny turniej o puchar K. Górskiego

0
Wydział Szkolenia Lubuskiego ZPN w Zielonej Górze informuje, że w dniach 22-26.04.2024 r. w Woli Chorzelowskiej odbędzie się turniej makroregionalny kadry U-13 w ramach rozgrywek o puchar K. Górskieg...

Powołania kadry rocznika 2010 na międzynarodowy turniej w Lindow

0
Wydział Szkolenia Lubuskiego ZPN w Zielonej Górze informuje, że w dniach 22-25.04.2024 w Lindow koło Berlina odbędzie się konsultacja kadry połączona z Turniejem Międzynarodowym. Powołani zostali nas...

Powołanie na otwarte konsultacje kadry dziewcząt – rocznik 2013

0
Wydział Szkolenia Lubuskiego ZPN w Zielonej Górze informuje, że w dniu 24-04-2024r. w godzinach 10:00-14:00 w Gorzowie Wielkopolskim odbędzie się otwarta konsultacja kadry dziewcząt - rocznik 2013. P...

Wizyta Prezesa Skowrona w Sławie, Konotopie i Słonem

0
W sobotę, 13 kwietnia, Prezes Lubuskiego Związku Piłki Nożnej Robert Skowron odwiedził Sławę, gdzie mógł przyjrzeć się postępującym w bardzo dobrym tempie pracom remontowym obiektu 4-ligowego klu...

Komunikat Wydziału Dyscypliny nr 22 sezon 2023/2024 z dnia 11.04.2024 r.

0
Przedstawiamy komunikat nr 22 sezon 2023/2024 z dnia 11.04.2024 r. Wydziału Dyscypliny Lubuskiego ZPN oraz komunikat nr 21 Zespołu Orzekającego Wydziału Dyscypliny LZPN w Gorzowie Wlkp. kOMUNIKAT-...

Porażka kadry 2010 z Zachodniopomorskim ZPN

0
Za nami pierwszy mecz rundy rewanżowej eliminacji do turnieju finałowego o Puchar im. Kazimierza Deyny. Kadra Lubuskiego ZPN uległa w Szczecinie Reprezentacji Zachodniopomorskiego ZPN 0:4. ...

Nowe bramki dla Korony Kożuchów i Sprotavii Szprotawa

0
Prezes Lubuskiego Związku Piłki Nożnej Robert Skowron i członek Zarządu Andrzej Graczyk odwiedzili Koronę Kożuchów i Sprotavię Szprotawę, aby wręczyć klubom bramki dla kat. wiekowej Żak. Podczas wizy...