W meczu 1/16 finału Pucharu Polski Widzew Łódź pokonał w Zielonej Górze trzecioligową Lechię dopiero po serii rzutów karnych. W konkursie jedenastek łodzianie byli bezbłędni i mogą cieszyć się z awansu do 1/8 finału Pucharu Tysiąca Drużyn.
W 1/16 finału Pucharu Polski los zestawił przeciwko sobie drużyny z praktycznie dwóch piłkarskich światów – występującą na co dzień w rozgrywkach Betclic 3. Ligi Lechię Zielona Góra i ekstraklasowy Widzew Łódź. Zielonogórzanie przystępując do dzisiejszego meczu marzyli o tym, by powtórzyć swoje pucharowe wojaże z sezonu 2022/2023, kiedy to eliminowali kolejno pierwszoligowe Podbeskidzie Bielsko Biała oraz ekstraklasowe Jagiellonię Białystok i Radomiaka Radom, by ostatecznie na etapie ćwierćfinału zatrzymać się na warszawskiej Legii. Łodzianie z kolei przyjeżdżali do Zielonej Góry z mocnym postanowieniem poprawy po domowej porażce ligowej z Górnikiem Zabrze. Rozczarowany postawą swoich podopiecznych w tym spotkaniu trener Daniel Myśliwiec zapowiadał, że „na boisku musi być ogień” i w meczu z trzecioligowcem nie zastosuje żadnej taryfy ulgowej, nie przejmując się niedzielną potyczką z Legią na Łazienkowskiej.
Mimo wszystko w składzie gości doszło do kilku roszad. Poza kadrą znaleźli się Rafał Gikiewicz i Sebastian Kerk, a Juljan Shehu i Fran Álvarez zaczęli mecz na ławce. Między słupkami po raz pierwszy w tym sezonie stanął Jan Krzywański, a w polu szansę do wykazania się dostali piłkarze, którzy nie gromadzili regularnie minut w tym sezonie, tacy jak Kreshnik Hajrizi, Noah Diliberto czy Said Hamulić.
Od pierwszych minut Lechia pokazywała, że nie przestraszyła się Widzewa, starając się grać wysokim pressingiem, zmuszając gości do gry dłuższą piłką. To właśnie po takiej akcji goście stworzyli sobie pierwszą sytuację strzelecką, ale uderzenie Cybulskiego zza pola karnego w 3. minucie minęło światło bramki strzeżonej przez Fabisiaka. Kiedy goście potrafili już uporać się z pierwszą linią pressingu zielonogórzan, to przy dobrze funkcjonującej obronie gospodarzy mieli trudności w znalezieniu sobie miejsca na połowie przeciwnika i wykreowaniu dobrej okazji, choć z biegiem minut spychali Lechię do coraz głębszej obrony i przy Sulechowskiej zaczęło coraz bardziej pachnieć bramką dla gości.
W 27. minucie Lechia wyprowadziła świetną akcję lewą stroną, po której w sytuacji sam na sam z Krzywańskim znalazł się Dębski, który w polu karnym został powalony przez Hajziriego i sędzia Sebastian Jarzębak po niekrótkiej konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Lisowski i niespodziewanie mieliśmy 1:0 dla gospodarzy. Kilkadziesiąt sekund później Lisowski mógł zapisać na swoim koncie asystę, ale Dębski posłał piłkę ponad poprzeczką świątyni Krzywańskiego. W 40. minucie po serii dośrodkowań goście oddali pierwszy celny strzał na bramkę, ale uderzenie głową Rondicia nie sprawiło żadnych problemów Fabisiakowi. Piłkarze Widzewa za wszelką cenę chcieli wyrównać jeszcze przed przerwą, ale ostatecznie po pierwszych trzech kwadransach minimalnie prowadziła Lechia.
Przed rozpoczęciem drugiej odsłony trener Myśliwiec chcąc gonić wynik dokonał trzech zmian, wpuszczając na plac gry Łukowskiego, Álvareza i Kozlovský’ego. To przełożyło się na grę przyjezdnych, którzy zamknęli Lechię na jej połowie, a momentami w jej własnym polu karnym, jednak długo brakowało w tym wszystkim konkretu. Lechia słabła w oczach, a wspomniany przed chwilą konkret przyszedł w 66. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Łukowskiego z lewej flanki niepilnowany w polu karnym Hamulić bardzo ładnym strzałem głową nie dał szans Fabisiakowi i doprowadził do wyrównania. W 69. minucie łodzianie wyprowadzili śmiertelny dla Lechii kontratak, w którym po podaniu Hamulicia piłę do pustej bramki wpakował Cybulski i mieliśmy już 2:1 dla Widzewa. Po objęciu prowadzenia Widzew – co zrozumiałe – nie atakował już tak zaciekle. Kiedy wydawało się, że drużyna Myśliwca ma wszystko pod kontrolą i w Zielonej Górze nic już się nie wydarzy, to w 88. minucie wprowadzony w drugiej połowie Mycan strzałem głową doprowadził do wyrównania po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafała Figiela. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli jeszcze swoje szanse, by zdobyć decydującą bramkę, jednak ostatecznie o końcowym rozstrzygnięciu musiała zadecydować dogrywka (lub rzuty karne).
Jej przebieg – podobnie jak druga część meczu – stał pod znakiem optycznej przewagi Widzewa. Lechia grała ostrożnie, zdając sobie sprawę, że każdy błąd może zaważyć o losach meczu. Widzew potrafił utrzymać się przy piłce i kilka razy podejść pod pole karne zielonogórzan, którzy jednak nie dopuszczali, by goście oddali celny strzał. W 107. minucie kontuzjowany Hamulić zmarnował doskonałą sytuację po podaniu Sypka. W 115. minucie kapitalną akcję przeprowadził Sypek, który wyprowadził w pole dwóch defensorów Lechii i sprytnym, płaskim strzałem po długim roku pokonał Fabisiaka. Gospodarze heroicznie próbowali doprowadzić do rzutów karnych i… dokonali tego w ostatniej akcji dogrywki. Po rzucie rożnym bitym przez Figiela zakotłowało się w polu karnym Widzewa i piłkę zmierzającą do bramki ręką z linii wybił Kozlovský, który ujrzał czerwoną kartkę. Piłkę po raz drugi na wapnie ustawił Lisowski i po raz drugi w tym meczu pokonał Krzywańskiego.
W serii rzutów karnych lepszy okazał się Widzew, który wykorzystał wszystkie swoje próby. Ostatecznie cudu w Zielonej Górze nie było, choć dzielnie walcząca Lechia była naprawdę blisko. Widzew musiał sporo się napracować i potrzebował serii rzutów karnych, by wyszarpać awans do 1/8 finału Pucharu Polski.
Lechia Zielona Góra – Widzew Łódź 3:4 (1:0, 2:2, 3:3, rzuty karne 3:5)
1:0 Lisowski 32’ (rzut karny)
1:1 Hamulić 66’
1:2 Cybulski 69’
2:2 Mycan 88’
2:3 Sypek 115’
3:3 Lisowski 120+3’ (rzut karny)
Rzuty karne:
0:1 Sobol
1:1 Maćkowiak
1:2 Hanousek
2:2 Figiel
2:3 Łukowski
3:3 Zientarski
3:4 Żyro
3:4 Mycan (rzut karny obroniony)
3:5 Álvarez
Lechia Zielona Góra: Fabisiak; Lechowicz (84’ Pilarczyk), Embalo, Kurowski; Lizakowski, Bambecki (67’ Maćkowiak), Figiel, Majchrzak (59’ Guder); Kołodenny (59’ Zientarski), Dębski (59’ Mycan) i Lisowski. 59
Widzew Łódź: Krzywański; Krajewski, Żyro, Hajziri, Da Silva (46’ Kozlovský); Gong (46’ Łukowski), Diliberto (46’ Álvarez), Hanousek, Cybulski (70’ Sypek); Hamulić i Rondić (86’ Sobol).