W meczu 1/16 finału FORTUNA Pucharu Polski Carina Gubin pokonała w Krośnie Odrzańskim 2-ligową Stal Stalowa Wola 1:0 i uzyskała awans do kolejnego etapu rozgrywek. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w pierwszej połowie Wiktor Nahrebecki.
Pierwsze minuty spotkania Cariny Gubin ze Stalą Stalowa Wola mogły nieco zaskoczyć ponad 300 kibiców zgromadzonych we wtorkowe popołudnie na stadionie OSiR-u w Krośnie Odrzański. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Kopernickiego od początku wyszła bardzo mocno zmotywowana, czego efektem były dwie żółte kartki złapane jeszcze przed upływem 10. minuty. Do motywacji gospodarze dodali jednak piłkarskie umiejętności, starając się prowadzić grę z 2-ligowym rywalem.
Pierwsze ostrzeżenie w meczu wysłali jednak goście – w 15. minucie Dominik Kościelniak strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Tymoteusza Seweryna, jednak golkiper Cariny bez problemów poradził sobie z próbą pomocnika Stali. W odpowiedzi 60 sekund później bramkę na 1:0 mógł zdobyć Kamil Diduszko, jednak piłka po jego uderzeniu głową przeleciała nad poprzeczką. Z biegiem czasu Carina była coraz konkretniejsza i groźniejsza, szczególnie po bardzo mocnych wyrzutach z autu w pole karne autorstwa Kacpra Staszkowiana. I właśnie po takim wyrzucie w 26. minucie zakotłowało się w polu karnym Stali, gdzie najprzytomniej zachował się Wiktor Nahrebecki, który z bliskiej odległości pokonał Adama Przybka i wyprowadził Carinę na prowadzenie. Na tę bramkę przyjezdni byli w stanie groźnie odpowiedzieć dopiero w 38. minucie, kiedy strzał głową Kosei Iwao wybronił Seweryn. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ jednak zmianie i w Krośnie Odrzańskim powoli zaczynało pachnieć sensacją.
Drugą połowę Stal rozpoczęła od czterech zmian, z mocnym postanowieniem poprawy i… szybko mogła przegrywać 0:2, ponieważ w 53. minucie po świetnym dośrodkowaniu Nahrebeckiego na strzał z woleja zdecydował się Przemysław Haraszkiewicz, jednak nieznacznie spudłował. Z biegiem minut goście przycisnęli i w 64. minucie zmarnowali swoją bodaj najlepszą sytuację, kiedy z najbliższej odległości Nahrabeckiego nie potrafił pokonać Iwao. Na boisku zaczęło robić się naprawdę ciekawie i w 70. minucie świetnej okazji nie wykorzystał Matuszewski, który z ostrego kąta uderzył jedynie w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Przybka. W 84. minucie napastnik Cariny mógł definitywnie zamknąć mecz, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem Stali. Końcówka spotkania to rozpaczliwe i bardzo groźne próby doprowadzenia do dogrywki ze strony gości, jednak ostatecznie nie dały one żadnego efektu.
Tym samym Carina Gubin sprawia ogromną niespodziankę, odsyła z kwitkiem kolejnego 2-ligowca i meldując się w 1/8 finału FORTUNA Pucharu Polski odnosi największy sukces w swojej historii. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Kopernickiego poza charakterem i wielką ambicją pokazała sporo piłkarskiej jakości i zasłużenie melduje się wśród 16 najlepszych drużyn rozgrywek.
Carina Gubin – Stal Stalowa Wola 1:0 (1:0)
1:0 Wiktor Nahrebecki 26′
Carina Gubin: Seweryn; Diduszko, Grabovskyi (46′ Więcej), Haraszkiewicz (Antosiak 81′), Łoboda (81′ Paraszczak), Matuszewski, Nahrebecki, Nazar, Płonka (90′ Konstanty), Staszkowian i Szymański.
Stal Stalowa Wola: Przybek, Maluga (46′ Seweryn), Banach, Ziarko, Wojtak (46′ Sukiennicki), Mydlarz, Wiktoruk (46′ Soszyński), Kościelniak (76′ Chełmecki), Imiela, Iwao i Klisiewicz (46′ Górski).
Ireneusz Pietrzykowski, trener Stali Stalowa Wola
Stal Stalowa Wola przegrywa z 3-ligową Cariną Gubin i żegna się z FORTUNA Pucharem Polski na etapie 1/16 finału. Z pewnością nie tak wyobrażaliście sobie ten dzień.
Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i na takie byliśmy przygotowani. Niestety szczególnie w pierwszej połowie przegrywaliśmy bardzo dużo pojedynków, a Carina zepchnęła nas w zasadzie do pola karnego i siała spustoszenie wrzutami z autu. Poza bramką to z autów mieli naprawdę dwie czy trzy dogodne sytuacje. Druga połowa była już na pewno lepsza, mieliśmy trzy „setki”, żeby wrócić do gry. Niestety, nie pocelowaliśmy i kończy się nasza przygoda. Żal jest tym większy, że zostaje już tylko 16 zespołów i ktoś naprawdę ciekawy przyjechałby wtedy do Stalowej Woli.
Co pańskim zdaniem zdecydowało o losach meczu w Krośnie Odrzańskim?
Przy sytuacjach, jakie mieliśmy w drugiej połowie, powinniśmy wrócić do gry, ponieważ było ich kilka. Niestety, brak skuteczności spowodował, że przegrywamy ten mecz.
Słowa uznania należą się też gospodarzom dzisiejszego spotkania, prawda?
Jak historia pokazuje, zawsze jest ktoś nieoczywisty, kto przechodzi wysoko i w tym roku jest to Carina.
Grzegorz Kopernicki, trener Cariny Gubin
Historyczny dzień dla Cariny Gubin, która pokonuje 2-ligową Stal Stalową Wolę i melduje się w 1/8 finału FORTUNA Pucharu Polski. Długimi fragmentami nie było jednak widać różnicy między poziomami, na jakich na co dzień występują oba zespoły.
Myślę, że o przebiegu meczu i o wyniku zdecydowała pierwsza połowa, w której zagraliśmy w piłkę tak, jak chcieliśmy. Spodziewaliśmy się też, w jaki sposób grać może Stalowa Wola, choć to oczywiście do końca nie było wiadome. Zdecydowała pierwsza połowa, bo w drugiej boisko też nie nadawało się już do grania takiego, jakiego my byśmy chcieli. Chłopcy też z tyłu głowy mieli to, że wygrywają i chcieliśmy oddalać piłkę od własnej bramki. Druga połowa nie była jakimś wielkim widowiskiem, ale pierwsza była w naszym wykonaniu dobra i zdecydowała o wygranej.
Dziś waszą zabójczą bronią były dalekie wrzuty z autu w pole karne przeciwnika. Po jednym z nich zdobyliście zresztą bramkę na wagę awansu.
Ostatnio poświęcamy na to dużo czasu, bo mamy Kacpra Staszkowiana, który wykonuje je bardzo dobrze i ostatnio rzuty z auto są naszym stałym elementem. Cały czas go doskonalimy i myślę, że jeszcze strzelimy z tego bramki.
Możecie mieć w zasadzie żal jedynie o to, że mecz nie odbył się w Gubinie.
Z pewnością przyszłoby zdecydowanie więcej kibiców, ale mimo tego doping był fajny. Naprawdę cieszymy się z tej wygranej, ponieważ to dla nas coś wielkiego, aczkolwiek już martwimy się o mecze ligowe, bo mamy kontuzje, kartki, a w lidze zostały nam cztery kolejki i do tego jeden w pucharze, ale po tej wygranej te rozważania są nieco bardziej przyjemne.



































