Michalina Wiśniewska, zawodniczka Lechii Zielona Góra, znalazła się gronie 21 piłkarek powołanych przez selekcjonerkę Paulinę Kawalec na turniej finałowy UEFA Mistrzostw Europy kobiet do lat 17! Gratulujemy!
Prezentujemy historię utalentowanej piłkarki z województwa lubuskiego, o której opowiadali m.in. jej byli i obecni trenerzy oraz sama Michalina. Zapraszamy do lektury.
* * *
Michalina Wiśniewska – lubuski diament w kadrze reprezentacji Polski na EURO U-17!
W środowisku piłkarstwa kobiecego województwo lubuskie kojarzy się przede wszystkim z jednym nazwiskiem: Pauliną Dudek. Piłkarka Paris Saint-Germain to niewątpliwie najbardziej rozpoznawalna i utytułowana zawodniczka z naszego regionu. Jej śladami podąża jednak nowa perełka z Ziemi Lubuskiej, czyli Michalina Wiśniewska, która właśnie otrzymała powołanie na kobiece Mistrzostwa Europy U-17.
Początki „Krasnala” z piłką nożną
Swoją przygodę z piłką Michalina rozpoczęła w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Za namową kuzyna Franka, z którym gra w piłkę do dziś, pojawiła się na treningu Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Sportowego Hat-Trick Lubsko. Była to grupa treningowa chłopców, ale drobniutka Michalina dość szybko zaadaptowała się w zespole, ponieważ nie była jedyną dziewczynką, o czym wspomina jej pierwsza trenerka, Katarzyna Nowicka. – Miałam już kilka dziewczynek w tej mieszanej grupie, co ułatwiło jej adaptację. Michalina wspólnie z innymi dziewczynami, Blanką, Patrycją i Mają, bardzo szybko złapała kontakt i tak wspólnie zaczęła się jej mała przygoda z piłką nożną. Wspólnie nawet daliśmy jej ksywkę „Krasnal”, co było bardzo miło przez nią przyjęte – opowiada trenerka Nowicka.
Jak równy z równymi z chłopakami
Michalina od początku swojej przygody piłkarskiej znajdowała się w grupach mieszanych. Przeważnie były to grupy chłopaków z kilkoma zawodniczkami, ale zdarzało się, że popularna w środowisku „Miśka” była jedyną zawodniczką wśród chłopaków. Zawsze była bardzo ambitna i wymagająca wobec siebie. – Michalina od samego początku bardzo dużo wymagała od siebie, ale też od trenerów. Zawsze stawiała mi i trenerce Beacie Walczyk różne wyzwania, co było bardzo kreatywne, bo my również rozwijałyśmy się technicznie – wspomina Nowicka. W początkowym procesie treningowym nie było widać dużej różnicy pomiędzy zawodnikami a zawodniczkami, lecz im starsza kategoria, tym wyzwania równorzędnej rywalizacji dla dziewcząt były większe. Ambitnej Michalinie podwyższana tak naprawdę z każdym sezonem poprzeczka tylko dodawała mobilizacji. – Chłopcy nigdy jej nie odpuszczali a wręcz przeciwnie – rywalizacja sportowa była bardzo wysoka. Różnica między chłopcami i dziewczynami była bardziej zauważalna, kiedy zaczął się okres dojrzewania, ale to Michalinę tylko mobilizowało do dalszej pracy i próby rywalizacji z chłopcami jak równy z równym – dodaje trenerka Nowicka.
Po etapie w Lubsku przyszedł czas na większy ośrodek – Zieloną Górę. Michalina trafiła do Akademii Piłkarskiej Macieja Murawskiego, która bardzo blisko współpracuje z Lechią Zielona Góra, gdzie obecnie „Miśka” rywalizuje z chłopakami na poziomie pierwszej ligi wojewódzkiej w kategorii U-15. W większości spotkań wychodzi w pierwszej jedenastce, co jest efektem ciężkiej pracy połączonej z ponadprzeciętnym talentem. – Miejsce w składzie Michalina zapewnia sobie swoją postawą na treningach. Wszyscy wiemy, jak sympatyczną osobą jest Michalina i chyba nie ma nikogo, kto by jej nie polubił, więc jakbym mógł jej nie wystawić! – wyznaje w żartobliwym tonie jej obecny trener, Radosław Salwa. – Ale już zupełnie poważnie – to ona często podwyższa porzeczkę chłopakom i w pełni zasługuje na szansę pokazywania się od pierwszej minuty – dodaje Salwa.Tak jak na początkowym etapie swojej przygody, tak i teraz „Miśka” dąży do wyrównanej rywalizacji z chłopakami. – Nie mi to oceniać, jak sobie radzę, ale myślę, że daję radę i rywalizuję jak równy z równym. Najważniejsze, że dobrze się czuje w drużynie, chłopaki nie traktują mnie jakoś inaczej tylko dlatego, że jestem dziewczyną. Myślę, że środowisko, w jakim gram, daje mi możliwość rozwoju. Na pewno nie jest łatwo, ale dzięki temu ciągle staje się lepsza – opowiada główna bohaterka, Michalina Wiśniewska.
Gra z orzełkiem na piersi
Michalina szybko przykuła uwagę zarówno trenerów kadr wojewódzkich, jak i tych z klubów z sąsiadujących województw. Gdzie się nie pojawiła, tam brylowała. Była stałą bywalczynią Zimowej, Jesiennej, Letniej i Wiosennej Akademii Młodych Orłów, gdzie również zbierała bardzo pozytywne recenzje. To wszystko poskutkowało powołaniem do reprezentacji Polski Kobiet U-15. Młoda piłkarka nie ukrywa, że na początku reprezentacyjnej przygody pojawiły się małe nerwy. – Wiadomo, to było nowe wyzwanie i lekkie obawy były, ale ja lubię nowe wyzwania. Niełatwo jest wejść w nowe środowisko, ale myślę, że udało mi się przekuć jakiś tam stres czy obawy w motywację do działania i chęć rozwoju, a środowisko na pewno temu służyło – zdradza Michalina. Jej postawa i ciężka praca doprowadziły do momentu, w którym wyprowadziła reprezentację Polski U-15 z kapitańską opaską na ramieniu. Spotkanie i okoliczności były na pewno wyjątkowe, bo był to mecz przeciwko Niemkom, który odbywał się w lubuskim Rzepinie. – Na pewno są to niesamowite uczucia i emocje, kiedy zakładasz tę koszulkę z orzełkiem na piersi. Czułam wtedy wielką radość i dumę, ciężko to nawet opisać. Do tego dochodzi oczywiście stresik przed meczem – dodaje Michalina. Niesamowity rozwój „Miśki” zaowocował powołaniem od selekcjonerki Pauliny Kawalec najpierw na kwietniowe zgrupowanie reprezentacji Polski Kobiet U-17 w Szamotułach i – jak już dziś wiemy – na kobiece Mistrzostwa Europy U-17, które rozpoczną się 4 maja na Wyspach Owczych.

Mimo wielu ofert postanowiła zostać w województwie lubuskim.
Dobra postawa w klubie, uczestnictwo w zgrupowaniach Akademii Młodych Orłów, gra w reprezentacji Polski U-15 – to wszystko spowodowało, że lubuską perełką zaczęły interesować się klubu z większymi tradycjami i potencjałem w futbolu kobiecym. Michalina postanowiła jednak pozostać w Zielonej Górze. Dlaczego? – Myślę, że w życiu ważne jest, aby spotykać na drodze dobrych ludzi, którzy będą wskazywali właściwy kierunek rozwoju. Ja takich spotkałam w naszym województwie i w klubach, w których grałam i gram aktualnie, niczego mi nie brakuje. Środowisko, które mi stworzyli, pozwala na ciągły rozwój i z tego miejsca dziękuje wszystkim osobom, które mi zapewniły i zapewniają warunki do stawania się lepszą piłkarką i osobą. W województwie lubuskim na pewno mamy dobre kluby i nie czułam potrzeby zmiany – wyjaśnia Michalina.
Przesłanie do innych zawodniczek
Na koniec Michalina pragnie przekazać kilka słów do dziewczynek, które zaczynają lub już zaczęły swoją przygodę z futbolem. – Pamiętajcie, żeby wyznaczać sobie cele i być wytrwałym w dążeniu do nich. Na pewno będą trudniejsze momenty, ale nigdy się nie poddawajcie i bądźcie cierpliwie w dążeniu do realizacji swoich marzeń. Wszystko jest możliwe.
Nam pozostaje życzyć Michalinie, „Miśce”, „Krasnalowi”, Wiśniewskiej dużo zdrowia, dalszych postępów i żeby dalej spotykała na swojej drodze samych dobrych ludzi, którzy będą ją wspierać i wskazywać odpowiedni kierunek na początku tak obiecująco zapowiadającej się kariery.