Koniec rundy jesiennej w przypadku trenerów bynajmniej nie oznacza końca pracy. Lubuscy szkoleniowcy ostatni tydzień listopada spędzili w Katalonii, gdzie odbyli staż trenerski przy występującej w Primera División Gironie FC.
Błękitne niebo, temperatura powietrza w końcówce listopada śmiało przekraczająca 20 stopni Celsjusza, rzut beretem do Morza Śródziemnego… to idealne warunki do pracy! Z takiego założenia wyszli trenerzy klubów z Lubuskiego Związki Piłki Nożnej, którzy w ubiegłą niedzielę obrali azymut na Katalonię, gdzie podczas 6-dniowego pobytu zaliczyli staż w występującej na co dzień w La Lidze Gironie FC.
Sama idea odbycia tego rodzaju praktyk przy klubie, który w poprzednim sezonie uplasował się na trzeciej pozycji w tabeli Primera División i dziś gra w Lidze Mistrzów, narodziła się wiosną, podczas corocznego zgrupowania kadr Lubuskiego ZPN w Lloret de Mar. – Firma, który organizuje takiego obozy, zaproponował nam staż trenerski w Gironie. To był okres, w którym Girona była bardzo skuteczna w La Lidze, dzięki czemu wywalczyła sobie miejsce w Lidze Mistrzów. Agencja, z którą współpracujemy, ma dobre koneksje z Gironą, dlatego z chęcią skorzystaliśmy z tej okazji – mówi trener Wojciech Drożdż, Przewodniczący Komisji Kształcenia i Licencjonowania Trenerów w Lubuskim ZPN. Łącznie w stażu wzięło udział 18 trenerów z lubuskich klubów o każdym profilu – od trenerów pracujących z młodzieżą, po tych pracujących na szczeblu 3. ligi. Na miejscu nasi szkoleniowcy mieli okazję poznać każdy kąt Estadi Montilivi i obiektów treningowych akademii Blanc-i-vermells. Do tego oczywiście brali udział w obserwacji sesji treningowych zespołów Girony od kategorii U-8 do zespołu rezerw oraz uczęszczali na wykłady. – Zajęcia polegają na obserwacji treningów. Rozmawiamy z trenerami, którzy te treningi prowadzą. Oni tłumaczą nam konspekt tych treningów, co robią i dlaczego. Żebyśmy wiedzieli, mówiąc kolokwialnie, „z czym oni to jedzą” – wyjawia trener Drożdż, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami z zajęć w katalońskim klubie. – Środki treningowe, które stosowane są tutaj, naprawdę niczym nie różnią się od naszych. Dużo środków treningowych bez przeciwnika, dużo formy ścisłej, dużo rond, czyli gry w tzw. dziadka. Co ciekawe, w drużynach dziecięcych, od żaka do młodzika, grają po 7 zawodników, czyli 6+1 i… na bramki 2×6. Zwraca uwagę, że już od żaków Hiszpanie kładą duży nacisk na taktykę gry, co praktycznie u nas nie istnieje. Chodzi mi tutaj o bardzo intensywne zachowania w obronie i ataku – dodaje.
Satysfakcji z udziału w stażu nie kryje Grzegorz Kopernicki, trener obecnego wicelidera Betclic 3. ligi, Cariny Gubin, który zachwala merytoryczne aspekty wyjazdu. – Jestem bardzo zadowolony z tego, jaki mamy tutaj przekrój i co możemy zobaczyć. Obserwowaliśmy najmłodsze grupy młodzieżowe, później Gironę U-19 i U-23, byliśmy też na dwóch meczach Barcelony: w młodzieżowej Ligi Mistrzów i Lidze Mistrzów. Mieliśmy też ciekawy wykład z trenerem Oriolem, koordynatorem piłki młodzieżowej w Katalonii. Myślę, że to naprawdę spory zastrzyk wiedzy dla każdego trenera, który tutaj jest – mówi szkoleniowiec.
Z kolei Radosław Salwa, trener B-klasowego zespołu Czarni Pałck oraz trener w akademii Lechii Zielona Góra, który w październiku dołączył do sztabu reprezentacji Polski U-16, w metodach pracy Katalończyków podkreśla intensywność zajęć oraz szacunek do piłki. – Na pewno rzuca się w oczy to, że bardzo szanują piłkę. Nie skupiają się na kierunkach gry, tylko na utrzymaniu piłki. Ronda są stałym elementem treningu. Wrażenie robi też intensywność treningu, robią wszystko na pełnej szybkości jeśli chodzi o obronę, o przesuw. Jakość techniczna, przyjęcie, podanie… Nie skupiają się może aż tak mocno na finalizacji, ale na utrzymaniu piłki, na wbiegnięciu i zagraniu w tempo – przyznaje, dodając jednocześnie, że ma już pomysł, co mógłby „ściągnąć” od akademii Girony i tym samym wzbogacić swój warsztat trenerski. – Na pewno wdrożę ronda zadaniowe. Będę skupiał się na tym przyjmowaniu, wbiegnięciu i zagraniu w tempo do zawodnika. To elementy, o których u nas się głośno nie mówi. Teraz mamy tendencję do gry jeden na jeden, do dryblingu, a często zapominamy o dobrym przyjęciu i podaniu w tempie do zawodnika – wyznaje.
Podobieństwa w podejściu do zawodnika w Hiszpanii i w Polsce dostrzega natomiast Łukasz Garguła, były reprezentant Polski, obecnie trener Mobilnego AMO w województwie lubuskim. – Można powiedzieć, że środki treningowe stoją są podobnym poziomie, ale pozostaje kwestia spojrzenia na futbol. Oni patrzą na to bardziej taktycznie już w grupach dziecięcych. Ingerencja w taktykę od najmłodszych grup wiekowych to na pewno coś, co rzuca się w oczy. Natomiast granie w piłkę, fun – takie podejście jest też u nas, bo my też chcemy, żeby piłka kojarzyła się dzieciakom z czymś fajnym. Pod tym względem na pewno nie robią tego inaczej – zauważa trener Garguła.
Marcin Janik, szkoleniowiec Dozametu Nowa Sól, występującego na co dzień w lubuskiej 4. lidze, podkreśla przede wszystkim powtarzalność elementów treningowych w kolejnych kategoriach wiekowych, podejście trenerów do zawodników oraz intensywność pracy w Gironie. – Jest duże spektrum grup treningowych, których zajęcia mamy okazję obserwować, bo oglądamy treningi od U-8 do U-23. Bardzo fajnie, że rzeczy, których zawodnicy uczą się w drużynach młodzieżowych, przekazywane są do zespołów aspirujących do gry seniorskiej. W każdej kategorii wiekowej uwaga jest skupiona na tych samych aspektach technicznych i taktycznych. To wszystko się powtarza, oczywiście, im wyższa kategoria, tym tych rzeczy dochodzi więcej, natomiast na pewno jest tutaj spójność wprowadzonej metodologii i to robi wrażenie – stwierdza trener Janik, który dodaje: – To, co rozróżnia nasze myśli szkoleniowe, to intensywność. Intensywność, jaką wymagamy w kategoriach seniorskich, tu jest już widoczna od żaków. Ekspresja trenerów, to, w jaki sposób prowadzą zajęcia, w jak pozytywny sposób przekazują emocje… coaching jest tu na naprawdę wysokim poziomie. Tak samo reagują na to dzieci, bo przykład idzie z góry. To na pewno zaskoczenie na plus – przyznaje szkoleniowiec Dozametu. Czy podopieczni renera Janika podczas przygotowań do rundy wiosennej mogą spodziewać się nowych elementów podczas zajęć? – W swojej pracy na pewno mógłbym skupić się na intensywności jeśli chodzi o prowadzenie zajęć. Tu w drużynach seniorskich wstawki motoryczne są odizolowane. Zawodnicy robią rozgrzewkę, aktywację, mobilność na salce, a na treningu zawodnicy od razu wykonują sprinty, przyspieszenia, zmiany kierunku, bez tej części wstępnej. Tu robią to po prostu wcześniej. Później trening trwa 70 minut, ale zawodnicy są już po części wstępnej i mogą wejść już w intensywniejszą pracę – stwierdza.
Jak widzimy, po kilku dni praktyk w – wydawać by się mogło – niewielkim, aczkolwiek świetnie rozwijającym się i notującym bardzo dobre wyniki w jednej z najsilniejszych lig Europy klubie z rozbudowaną na najwyższym poziomie akademią wniosków i obserwacji jest naprawdę sporo. Najbliższe miesiące do startu rundy wiosennej wydają się być idealnym okresem, by znaleźć sposób na wdrożenie katalońskiej myśli szkoleniowej do własnego warsztatu pracy.