Carina Gubin to bez wątpienia jedna z największych, jeśli nie największa niespodzianka rundy jesiennej całej Betclic 3. Ligi. Najlepszy trzecioligowiec z województwa lubuskiego prezentował jesienią bardzo dobry futbol i w efekcie spędził zimę na pozycji wicelidera tabeli. O nastrojach w drużynie, planach na wiosnę, presji i perspektywie awansu do Betclic 2. Ligi rozmawialiśmy z trenerem Cariny, Grzegorzem Kopernickim.
Panie trenerze, to jest wyjątkowo spokojna i całkiem przyjemna zima dla całej Cariny Gubin, ponieważ rundę jesienną skończyliście na drugim miejscu tabeli Betclic 3. Ligi. Jakie odczucia panują w klubie?
Myślę, że teraz nikt już o tym nie myśli. Już troszkę czas pomógł, bo mamy końcówkę stycznia, czyli jesteśmy dwa miesiące po zakończeniu rundy jesiennej. Wszyscy są skoncentrowaniu na obecnym treningu i na tym, co się teraz dzieje. Nie przebywam zbyt dużo w szatni, więc ciężki mi powiedzieć, co na ten temat sądzą zawodnicy, ale po drużynie nie widać, żeby popadła w euforię i ciągle mówiła o naszej sytuacji w tabeli. Traktujemy to jak zwykły sezon, jak każdy inny, tylko że jesteśmy na drugim miejscu. To tylko tyle zmienia.
Co w pana opinii było kluczowe, by wykręcić tak świetny wynik w rundzie jesiennej?
Ciężkie pytanie, bo na ten wynik pewnie złożyło się dużo składowych. Pierwszą z nich jest myślę to, że spora część kadry z ubiegłego sezonu została, choć też w czerwcu odeszli kluczowi dla nas zawodnicy. Jak Maciej Diduszko, którego na tę chwilę nie zdołaliśmy w pełni zastąpić. Odszedł też Damian Płonka, który był silnym punktem obrony. Tak że mieliśmy trochę osłabień, ale myślę, że ten trzon został. Nie było aż tak dużo ubytków, jak po jeszcze wcześniejszym sezonie, w którym zajęliśmy piąte miejsce w lidze, bo wtedy odeszło 12 piłkarzy i praktycznie wszystko się rozsypało. To był pierwszy z czynników. Drugi – zawodnicy, którzy do nas przyszli, okazali się bardzo, bardzo mocnymi punktami tej drużyny. Od razu wkomponowali się w sposób gry, co na pewno miało duży wpływ na to, że nie było dużego przeskoku i ja też nie musiałem poświęcać tym zawodnikom dużo czasu na adaptację do naszego stylu gry. Trzecim czynnikiem było to, że na pewno mieliśmy dużo szczęścia, które w piłce jest potrzebne. Jak kiedyś tego szczęścia brakowało, tak teraz się ono do nas uśmiechało.
Z pewnością wielu ekspertów i kibiców przecierało oczy ze zdumienia, widząc, jak dobrze radzi sobie pana zespół w pierwszej części sezonu. Jak pan to odbiera? Jak odbiera to szatnia?
Na pewno wszyscy są zaskoczeni. Ja sam jestem zaskoczony. Trenujemy po to, żeby się rozwijać, ale na pewno nikt nie brał na poważnie tego, że moglibyśmy być tak wysoko w tabeli, łącznie ze mną. Naszym celem od początku sezonu zawsze było to, by w danym sezonie zapewnić sobie jak najszybciej utrzymanie, abyśmy mogli spokojnie grać sobie w tej lidze. We wszystkich sezonach poza jednym, który skończyliśmy na piątym miejscu, walczyliśmy praktycznie o utrzymanie. Chociaż wtedy po rundzie jesiennej też byliśmy nisko, w strefie zamieszanej w spadek, tak że to też nie był super sezon, bo dopiero wiosna była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Teraz chcieliśmy zapewnić sobie jak najszybciej spokój w naszej grze. To było naszym celem, o to graliśmy – żeby od samego początku nie wplątać się i nie mieć tej presji walki o utrzymanie i to nam się udało. Fakt, że skończyliśmy rundę na drugim miejscu, jest dla wszystkich zaskoczeniem i dużą niespodzianką. Zawsze chcieliśmy grać w piłkę i dużo ludzi nas z tego względu doceniało. Mieliśmy dużo pecha, ale nigdy nie było tak, że nie chcieliśmy grać w piłkę. Być może w jakimś stopniu zaprocentowało właśnie to, żeby mieć upór i konsekwencję do dążenia do naszego stylu gry.
Krótko po nowym roku rozpoczęliście przygotowania do drugiej części sezonu. Jak będą one wyglądały?
Tak jak większość zespołów okres przygotowawczy rozpoczęliśmy 7 stycznia. Z tego miejsca chciałbym podziękować władzom naszego klubu i władzom zaprzyjaźnionego klubu zza granicy, czyli 1. FC Guben i całemu miastu Guben, bo udostępnili nam swoje obiekty, na których trenujemy generalnie od listopada. Mamy do dyspozycji cały obiekt, sztuczną nawierzchnię plus klubowe budynki, tak że warunki są rewelacyjne. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ możemy skupić się wyłącznie na pracy. Do tej pory to było dla nas bardzo ciężkie i trudne, bo trenowaliśmy na orlikach czy zmrożonych płytach naturalnych. Przez te wcześniejsze lata w Gubinie było ciężko. Teraz korzystamy z pełnowymiarowej sztucznej nawierzchni 1. FC Guben, jesteśmy tam bardzo mile widziani, wszystko mamy udostępnione. To bardzo dużo dla nas znaczy. Trenujemy tam cały tydzień i tam też będziemy grać wszystkie domowe sparingi, począwszy od najbliższej soboty. Pojedziemy też do Lubina zagrać z rezerwami Zagłębia, do Polkowic na sparing z Górnikiem oraz będziemy przebywać na 6-dniowym obozie w Żaganiu, gdzie mamy zaplanowaną grę z Zagłębiem Lubin U-19. Na pewno do marca będziemy przebywać na obiektach 1. FC Guben, a później będziemy musieli przenieść się na nasze obiekty, bo będziemy grać na boiskach naturalnych.
Chciałbym zapytać o personalia. Bardzo często zespoły, które wykręcą niespodziewanie dobry wynik jesienią, w okresie zimowym padają ofiarą własnego sukcesu i tracą zawodników na rzecz klubów z silniejszych lig. Jak to wygląda w waszym przypadku?
Na dziś nikt nie odchodzi. Przede wszystkim wszyscy mają ważne kontrakty z klubem, co jest istotne w tej przerwie zimowej, ponieważ klub musi wyrazić zgodę. Na pewno jest duże zainteresowanie naszymi zawodnikami, ale z tego, co wszyscy deklarują, to chcą zostać z nami. Przynajmniej do czerwca mają ważne kontrakty i chcą grać w Gubinie. Spośród podstawowych i wyróżniających się zawodników raczej wszyscy zostaną. Chcemy natomiast uzupełnić kadrę, bo na tę chwilę odeszło od nas trzech zawodników. Szukamy wzmocnień, ale na takiej zasadzie, że wolimy poczekać i pozyskać wartościowego zawodnika, niż testować dużą liczbę piłkarzy, bo wtedy łatwo się pomylić. Nieraz już to przerabialiśmy. Powiem trochę nieładnie, że zawodnicy potrafią oszukać – przyjechać, zagrać na świeżości, pokazać się przez tydzień z bardzo dobrej strony, a później to wygląda różnie. Chcemy dmuchać na zimne i zachowujemy cierpliwość. Nasza kadra jest wyrównana, choć – jak powiedziałem – nie jest dopięta, nie jest za szeroka. Musimy kalkulować braki w postaci kontuzji czy kartek. Czekamy na wartościowego zawodnika i mam na myśli tutaj maksymalnie trzech piłkarzy.
Czujecie presję w związku ze zbliżającą się rundą wiosenną? Albo zapytam wprost: celujecie w awans do Betclic 2. Ligi? Czy może bardziej zamierzacie patrzeć z meczu na mecz i czas pokaże, gdzie was to zaprowadzi?
Jeśli chodzi o presję, to na pierwszym treningu powiedziałem zawodnikom, że pierwszy razy będziemy mierzyć się z zupełnie inną presją, bo wszyscy będą patrzeć na nas jak na zespół, który jest w gronie kandydatów do awansu. To jest zupełnie inna presja, bo do tej pory zmagaliśmy się z presją walki o utrzymanie. Będziemy mieć porównanie, jak będzie to wyglądało. Co do pozostałej części pytania… Jesteśmy sportowcami, chcemy rywalizować i osiągać jak najlepsze wyniki. Na pewno każdy z zawodników i każdy z trenerów chciałby awansować do Betclic 2. Ligi, tutaj nawet nie ma o czym dyskutować. Jednak zespołów myślących w tych kategoriach jest kilka. Będziemy walczyć, a w życiu różnie bywa i te marzenia mogą się spełnić. Bardzo byśmy tego chcieli, to byłoby dla nas bardzo duże wyróżnienie. Dla części zawodników byłby to też bardzo duży skok jakościowy, bo wiadomo, jak ciężko piłkarzom 3-ligowym do tej 2. Ligi się dostać. Również transferów z 3. do 2. Ligi nie ma tak dużo, a my możemy to zrobić zespołowo i tę 2. Ligę osiągnąć. Na pewno będziemy robić wszystko, co możliwe, by bardzo mocno powalczyć o ten awans i jeśli się uda, to byłoby super.
Czego można zatem wam życzyć? Zdrowia, szczęścia i co najmniej utrzymania formy z pierwszej części sezonu.
To jest piłka nożna i wszystko się może wydarzyć. Szczęście, zdrowie, kontuzje czy absencje kartkowe będą bardzo istotne. Ważne będzie też to, w jaki sposób będziemy radzić sobie z pozytywną presją.